Polska wiejska



poniedziałek, 20 lipca 2015

Chrzest bojowy

                Jest rok 966. Polskę spowija puszcza, pełna tajemnic i czyhających niebezpieczeństw. Hegemonia plemienia Polan narzuca Słowianom Chrzest. Kultura, cywilizacja tego ludu chyli się ku nieodwracalnej śmierci. Praprzodkowie są zszokowani -jak to Polanie zamordowali nam szamana wioskowego i przyprowadzili jakiegoś człowieka w długiej szacie, który uczy o czymś co jest zupełnie nam obce, a poza tym zakazuje i zabija za stare i dobre dla ludu obrzędy. Co dziwne każe nam zamaczać się w jeziorze i wmawia nam, żeśmy urodzili się na nowo.
Chrzest symbolem nawrócenia, oczyszczeniem grzeszników. W 1226 roku zaczęło się na naszych terenach oczyszczanie grzeszników, oczyszczano ze wszystkiego języka, kultury. Dobrowolnie oczyszczano wodą, a z przymusu krwią i takim sposobem Krzyżacy pozbyli się na zawsze Prusów. Co ciekawe Ci skutecznie odwoływali chrzest.
Na całe szczęście w dzisiejszych czasach Chrzest nie jest tak drastyczny i ma zupełnie inny charakter. U Słowian i pogan obrzędy powiązane z chrztem dotyczyły obrzędów nocy kupały. Dawniej dzieci nie chrzczono, tylko dorosłych. Potem któryś rzymski władca wydał dekret, że chrześcijaństwo można przyjmować tylko poprzez chrzest niemowlęcia, dekret zniesiono, lecz tradycja wciąż żywa. 


A w niedziele mój najdroższy Skarb został w Prabutach ochrzczony. Trochę stresu było, bo w końcu to nasz pierwszy raz. Ksiądz powitał nas oficjalnie pod chórem zapytał o co prosimy u progu kościoła i jakie imię wybraliśmy dla dziecka. No mi się aż wyrwał żeby Ci z przodu słyszeli FELIKS TADEUSZ! Kiedyś na wsiach była tradycja, że imię dawało się albo po świętym albo po dziadku co dobrym gospodarzem był.  U nas historia imienia naszego dziecka jest specyficzna - nic dziwnego jak wszystko u nas. Otóż gdy plastikowa płytka wyświetliła nam dwie czerwone krechy gdy opadł szok i trzeba było się przyzwyczaić, że życie się zmienia i zacznie się dopiero jazda, zaczęliśmy się głowić jak nazwać tą małą istotkę.  Ziarenko piasku rosło i rosło, a my jednogłośnie mieliśmy imię dla dziewczynki Łucja, ale jakoś mi nie pasowało, że w brzuchu fika dziewczynka. Natomiast męskiego imienia znaleźć nie mogliśmy.  Cóż warunek postawiony przez męża brzmiał: Jakiekolwiek imię byle nie było w nim R. No dobra to wybrałam <<"O rany Julek">> imię. Jakoś ciężko mi było bąbelka nazwać tym imieniem, więc czekałam do ogłoszenia nowiny, a właściwie potwierdzenia moich przypuszczeń,  że urodzę synka. Do tego czasu nazwałam go FASOL. Tak wyszło, że też na F. Kiedy szukaliśmy imienia inspiracją były tablice nagrobków na cmentarzu w Prabutach i nie tylko, bo na tych zapomnianych niemieckich też. Padła propozycja Feliks, ale bez skutku. Warunek męża imię spełniało. Któryś raz z rzędu kiedy leżałam w ciąży w szpitalu imienia nie było, a mój lekarz prowadzący ogłosił mi, że widzi jajeczka- opcja Feliks powróciła.  Mówiłam mamie o tym, a ona, że nie fajnie, że dziwnie. Wtem położna która zajmowała się pacjentką obok powiedziała,  a wie pani że Feliks znaczy szczęśliwy.  Mama w sekundzie zmieniła zdanie, a że moja ciąża była bardzo trudna i 8 raz w szpitalu ją zakończył,  to też imię już było nieodwracalne. Feliks-Szczęśliwy. Dziecko na antybiotyku i znieczuleniach, dwa razy na bloku operacyjnym Akademii Medycznej- mój Szczęśliwy!  I faktycznie wybór imienia ma znaczenie, bo moje dziecko od 4 rano do 22 jest uśmiechnięte, cierpliwe i szczęśliwe nawet z takimi ciamajdowatymi i niedoświadczonymi rodzicami jak my.

Według starych zwyczajów syn otrzymywał imię po dziadku, pradziadku, czy ojcu. W mojej rodzinie od strony taty, ta kultura była,  bo pierwszy syn tj.  mój tata ma drugie imię po ojcu, a ostatni pierwsze ma po ojcu a drugie po dziadku. Felek dlatego drugie imię dostał po pradziadku. Feliks Tadeusz, w wigilię gdy dziadkowi tą propozycje przedstawiliśmy, bardzo mu się podobała. Pamiętam jak dziś, że w wigilię ogłosiliśmy nominacje na Tadeusza dziadkowi on się ucieszył i dzieląc się ze mną opłatkiem, życzył sobie zobaczyć Felka. Niestety dziadek niedługo potem pożegnał się z nami i za nim tęsknimy.  Pustka w domu i na gospodarstwie, aż krzyczy swoją ciszą, ale mimo to czuję, że dziadek jest i czuwa nad swoim najmniejszym prawnukiem. Drugim imieniem obarczyliśmy naszego syna cechami dziadka, który był człowiekiem pracy, wiele przeszedł i przede wszystkim był osobą, która rodzinę gromadziła wokół siebie. Nie bał się dzieci, nie bał się z nimi bawić i nie uciekał od pracy, zaczął od kozy a zostawił piękne gospodarstwa, bo gdy dobrze siejesz zbierasz stokrotny plon.  Jest taki przesąd też na wsiach, że dzieci same wybierają sobie imiona. Coś w tym musi być, bo mój mąż ma na drugie imię Antoni, jego tata chciał mu tak wcześniej dać na imię, lecz mama wybrała inne, co ciekawe mąż urodził się przed terminem i to w imieniny Antoniego. Wybrał sobie sam poniekąd imię. 


Wróćmy do kościoła, ksiądz zaprosił nas do dalszego celebrowania chrzcin. Oczywiście Felek oglądał nowe i fajne sufity wszystko wkoło było WOW, a dźwięki go bardzo interesowały całą uroczystość się bawił, aż do momentu kulminacyjnego, kiedy to zasnął. Ale po co te wszystkie ceregiele świece uroczystości. Zapewne nikt z nas się nad tym nie zastanawiał, po prostu tak jest, tak było i tak będzie. Myślę, że ok. tysiąca lat temu chrzest, nie był dla nikogo naturalną rzeczą lecz nowością. Dawniej obrzęd chrztu, był traktowany jako przedstawienie nowego członka wspólnoty wiejskiej, wszyscy chcieli zobaczyć dziecko i poznać.
                Kiedyś dzieci do pewnego czasu były tylko w becikach, nie było mini garniturków dostępnych w sklepach od ręki, rozmiarów ubrań dla niemowląt metek i markowych ciuchów. Kiedyś po porodzie (zazwyczaj w domu) następował okres połogu. Każda mama wie, że trwał on 6 tygodni. Zazwyczaj w tym czasie matka była zwolniona z trudniejszych domowych obowiązków, ale nie zawsze. Dziecko leżało zawinięte opatulone w beciku w pieluszkach, potem gdy mama już dochodziła do siebie, albo wspierała ją babcia dziecka szyto kaftaniki dla niemowląt, lecz te nadal pozostawały w becikach. (A dlatego, że do chrztu nie wolno było dziecku niczego przeszywać, bo zaszyłoby się mu zdolności i pamięć.) Szczerze dla mnie to abstrakcja, woda na kąpiel gotowana odciąganie pokarmu z piersi gruszką, pieluchy tetrowe gotowane w garze i prane na bieżąco ręcznie. Abstrakcja!- nie było nawilżanych chusteczek, pampersów, dziś dziecko, nie ma mokro i wyrzucasz tylko do kosza. Sam becik jest już dla mnie jako matki reliktem skansenowym. Z własnej wygody dziękuje, że czasy poszły do przodu i mamy różne gadżety ułatwiające nam wychowanie maleństwa. Przed wojną na powodzenie w przyszłym życiu malucha wkładano w te beciki pieniądze, jakieś zioła i kropiono je święconą wodą. Po 6 tygodniach matka udawała się do Kościoła po tzw. wywód. Polegał on na tym, że położnica była błogosławiona, miałą ona wysłuchać mszy na schodach przed kościołem z zapaloną świecą i różańcem. Po tej uroczystości przyjęcia odwiedzała sąsiadów zaświadczając im koniec połogu.  Ciąża w kulturach przedchrześcijańskich była stanem pomiędzy, ponieważ dziecko do kobiety jak wierzono nie przychodziło poprzez zapłodnienie, implantację komórki w ścianach macicy i podział, lecz pojawiało się z zaświatów. Było w związku z tym kruche podatne na działanie złych duchów, niemowlę które umierało mogło stać się zmorą, która była bardzo groźna dla człowieka. Do czasów chrześcijańskich pewne zabobony tego typu zostały, bo niemowlęta, aby oszukać złe duchy do kościoła na chrzest podawano sobie przez okno, bo nie przez próg. Zachowanie dziecka podczas chrztu też było ważnym elementem, jak dziecko głośno krzyczało i było ruchliwe to znaczyło, że będzie zdrowe, a jak nie to umrze. Faktycznie coś mogło być w tym. Na całe szczęście współcześnie mamy rozwiniętą medycynę dzieci rodzą się w szpitalach i gdy pożółkną i są spokojne, bądźcie pewni nic im nie zagraża. Gdyby nie medycyna współczesna, powiedzmy miałabym urodzić Felka przed wojną , to na pewno ani mnie ani jego by nigdy nie było, bo według selekcji naturalnej jesteśmy słabsze osobniki ,oby dwoje urodzeni z żółtaczką (w sumie jego ojciec też) bez antybiotyku ciąża byłaby niedonoszona, a mam silnego sześcio i pół kilowego syna.
              Gdy proszono chrzestnych, sugerowano się kryteriami takimi, że mieliby oni zastąpić rodziców, gdyby tych zabrakło, oraz sprawdzano cechy rodziców chrzestnych, bo podobno po chrzcie dziecko może je dziedziczyć. Z punktu widzenia Kościoła chrzestny to osoba która ma być dla dziecka kręgosłupem moralnym w wierze. Według logiki wiejskiej musiała być to osoba bliska, majętna i dobra. Oby dwoje przyszywani na chrzcie rodzice dostają atrybuty chrzcielne tj. świecę i białą szatkę. Po dopaleniu świecy od Paschału kapłan mówi „Podtrzymywanie tego światła powierza się Wam, rodzice i chrzestni, aby Wasze dziecko, oświecone przez Chrystusa, postępowało zawsze, jak dziecko światłości, a trwając w wierze, mogło wyjść na spotkanie przychodzącego Pana razem ze wszystkimi Świętymi w Niebie” 
Świeca dla dziecka ma duże znaczenie w wierze, ponieważ symbolizuje, że dziecko takie staje się dzieckiem światłości. U mnie w rodzinie była taka tradycja, że świeca od chrztu powinna Ci towarzyszyć przez całe życie. Od chrztu. aż do śmierci. Przypomina mi się taka bajka, o śmierci która ma świece i jej długość i grubość to twoje życie. Zwyczajem jest też to, że gdy dziecko zachoruje, ma gorączkę, dla obrony duchowej pali się tą świecę, ponieważ odpalenie od Paschału jest formą egzorcyzmu i ta świeca świeci tylko światłem Bożym ,które ma cudowną moc. Szatka natomiast jest symbolem oczyszczenia, obmycia. Kiedy chrzczono dorosłych ludzi zawsze po zanurzeniu otrzymywali oni długie białe szaty, bo „Tomaszu, stałeś się nowym stworzeniem i przyoblekłeś się w Chrystusa, dlatego otrzymujesz białą szatę. Niech twoi bliscy słowem i przykładem pomagają ci zachować godność dziecka Bożego, nieskalaną aż po życie wieczne”.

Po Chrzcie dziecko jest otwarte na przyjęcie Ducha Świętego, jest niewinne i nieskalane już grzechem pierworodnym, którego skutki będą skłaniały go do tego, żeby był podatny na zakusy diabła. Dziecko jest jak niezapisana karta, czysty pendrive, jakie wartości mu przekażesz i co będzie chłonąć takim człowiekiem się stanie. Dla mnie chrzest dziecka to ważna sprawa, bo ja jestem osobą wierzącą i w taki sposób chcę go wychować przekazać mu wartości, życia w wierze, a nie tradycje, on jednak ma wolną wolę jaką dał mu Bóg i już jako dorosła osoba zadecyduje sam. Chrzest z wody jest wspaniałym wydarzeniem w życiu rodziców i dziecka, to pierwsza taka uroczystość i przede wszystkim skupia wokół siebie rodzinę.



Tradycyjny prezent na chrzciny od pradziadków- Srebrna łyżeczka z wygrawerowanym imieniem.

3 komentarze:

  1. Wszystkiego dobrego :-) Czy wiesz czemu w prezencie małym dzieciom ofiaruje się srebrne łyżki? Ja wiem, dowiedziałam się zupełnie niedawno ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem ze zastawa srebrna pozwalała uniknąć zakażeń bakteryjnych dlatego dawniej używano jej. Chętnie też się dowiem o lyzeczkach jajo prezent na chrzciny.

      Usuń
  2. Tak, srebro do dziś pozwala zwlaczyć zakażenia bakteryjne. Srebrna łyżeczka jest symbolem dobrobytu, bogactwa i szczęścia. Tradycja wywodzi się z krajów anglosaskich. U nas to taki "urodzony w czepku". Połączenie srebra i łyżeczki sprawia, że małe dziecko, które na tym etapie rozwoju poznaje świat organoleptycznie manewrując nią (w zabawie) ustach eliminuje ewentualne zakażenia.

    OdpowiedzUsuń